Zielona Szkoła oczami dzieci
Nasza Klasa na zieloną szkołę wyjechała w Bieszczady, byliśmy tam 3 dni. Bieszczady to region położony w płd-wschodniej Polsce. Jest to teren górzysty. Zwiedzanie zaczęliśmy od Kamieniołomu, następnie przeszliśmy po Koronie Zapory Solińskiej. Odbyliśmy też krótki rejs statkiem po Zalewie Solińskim. Drugiego dnia autokarem wybraliśmy się na Połoninę Wetlińską do Chatki Puchatka. Lepiliśmy też garnki. Najwięcej atrakcji dostarczyła nam wyprawa na Bieszczady-challenge. Mogliśmy tam wykazać się znajomością terenu i orientacji na mapie. Pani przewodnik urządziła nam zawody, kto pierwszy pokona trasę z przeszkodami i pierwszy dotrze do celu. Była fajna zabawa. Czas na zielonej szkole spędziliśmy bardzo miło i często wspomnieniami będziemy wracać do tej wycieczki.
Filip Szewczyk
Wiadomość o wyjeździe w Bieszczady na ,,Zieloną Szkołę” była radosna i niezwykle oczekiwana przez naszą klasę. Wychowawczyni i pozostali opiekunowie,dołożyli wszelkich starań do przygotowania tego wyjazdu.I nadszedł wreszcie ten dzień, jest 9 maja godz.7.00. Zbiórka pod szkołą i wszyscy czekamy na odjazd. podróż przebiegła w radosnym nastroju i bezpiecznie dotarliśmy na miejsce.Na przystanku w Myczkowcach czekała już na nas pani przewodnik, z którą rozpoczęliśmy naszą bieszczadzką przygodę – zwiedzamy park miniatura,a następnie małą zaporę w Mczkowcach. Potem pojechaliśmy do miejscowości Bóbrka gdzie weszliśmy na najwyższe piętro kamieniołomu ,skąd było widać całą panoramę jeziora Solińskiego.Następnie udaliśmy się na pobliskie stragany,aby każdy mógł kupić pamiątki.Potem poszliśmy zwiedzić zaporę Solińską,a później czekał na nas statek,którym opłynęliśmy wzdłuż i wszerz zalew Soliński,widoki były cudowne.Gdy przepłynęliśmy jezioro,udaliśmy się do pobliskiego Polańczyka, gdzie weszliśmy wąską i krętą drogą na górę,aby zobaczyć całą panoramę Polańczyka. Widok ten trzeba zobaczyć na własne oczy.
Potem pojechaliśmy na obiadokolację do hotelu ”Skalny” w Polańczyku. Gdy zjedliśmy i odpoczęliśmy,czekała na nas ścianka wspinaczkowa.Wieczorem dotarliśmy do pensjonatu ” Zagroda Lipowiec”.W nim będziemy mieszkać przez kolejne dni. Każdy udał się do przydzielonego mu pokoju,zamieszanie było ogromne,dzieci biegały po pensjonacie i oglądały pokoje kolegów .Po wieczornej toalecie opiekunowie rozdali nam plan na następne dni.Rano po śniadaniu ruszyliśmy na koleją przygodę, przed pensjonatem czekała pani Ola ,czyli nasza pani przewodnik.W drodze na Połoninę Wetlińską,oglądaliśmy pomnik najsłynniejszego pisarza w Bieszczadach,potem udaliśmy się do Chatki Puchatka.Gdy dotarliśmy na samą górę pani przewodnik przekazała nam mnóstwo ciekawych informacji.Min dowiedzieliśmy się że znajdujemy się 1228m.n.p.m, że najwyższa góra w Bieszczadach to Tarnica.
I odwiedziliśmy wiele ciekawych jeszcze miejsc lepiliśmy garnki co sprawiało nam ogromną frajdę.Zmęczeni,brudni ale szczęśliwi wróciliśmy wieczorem na kolację.Trzeci dzień był już niestety ostatnim w cudownych Bieszczadach .Po zjedzeniu śniadania, spakowaniu i posprzątaniu pokoi ruszyliśmy na kolejne spotkanie z przewodnikiem.Dostaliśmy krótkofalówki i mapki i tak rozpoczęła się przygoda ” Bieszczady- challenge”-czyli ”szkoła przetrwania”.Odczytywaliśmy kolejne znaki na mapie , zdobywaliśmy skarby i z tego kolejno układaliśmy wiersz wspomnianego wcześniej pisarza bieszczadzkiego. Gdy zbliżaliśmy się do strumyka zobaczyliśmy węża Eskulapa!!!.Niektórzy byli przerażeni na jego widok. Wracaliśmy po nasze bagaże brudni ,zmęczeni ,ale tak bardzo zadowoleni.Przebraliśmy się w czyste ubrania i udaliśmy się do Skansenu w Sanoku ,gdzie czekały kolejne atrakcje. Czas płynął bardzo szybko,zjedliśmy obiad ,poszliśmy kupić w Sanoku jeszcze kolejne pamiątki , które będą nam przypominać te wspaniałe chwile Czas przeznaczony na realizację programu ”Zielonej Szkoły ”powoli dobiegał końca i każdy musiał pożegnać się z Bieszczadami.Autobus powoli ruszał w stronę domu .My wracamy ze zdobytą wiedzą ,pełni wrażeń i oczywiście wdzięczni naszej pani i pozostałym opiekunom za zorganizowanie tej niezapomnianej wycieczki,a zarazem tak fajnej formy edukacji.
Julia Zawada
W poniedziałek 09.05.2016r. pojechałam wraz z całą klasą na wycieczkę w Bieszczady.W tym dniu mamusia zawiozła mnie pod szkołę o godz. 6.30, wtedy policja sprawdzała autokar. Gdy policja stwierdziła, że autokar jest sprawny, pożegnaliśmy się z rodzicami i ruszyliśmy w trasę. Z autokaru widać było piękne krajobrazy.W pobliżu Bieszczad przejeżdżaliśmy przez rzekę San. Na miejsce dojechaliśmy ok. godziny 12.00. Za chwilę przyjechała pani przewodnik i zabrała nas na wycieczkę w Bieszczady. Najpierw zwiedzaliśmy park miniatur w Myczkowcach, gdzie było bardzo pięknie. Potem mieliśmy pół godziny przerwy na kupowanie pamiątek, a w tym czasie pani przewodnik czekała na nas przy bramie zapory w Solinie. Gdy minął wolny czas poszliśmy z przewodniczką zwiedzać malownicze okolice m. in. weszliśmy na zaporę w Solinie. Zobaczyłam zaporę z bliska i przekonałam się, że jest bardzo wielka. W pobliżu czekał na nas pan, z którym popłynęliśmy po Solinie statkiem. Podczas „przejażdżki” statkiem podziwiałam krajobraz i piękne widoki. Gdy dopłynęliśmy do brzegu pojechaliśmy autokarem do hotelu „Skalny” w Polańczyk na obiad. Początkowo była brzydka pogoda, padał deszcz i było pochmurno, lecz gdy dotarliśmy do hotelu, rozjaśniło się i wyszło słońce. Zjedliśmy obiad, a potem wspinaliśmy się po wysokiej na kilkanaście metrów ścianie. Później pojechaliśmy do pensjonatu, w którym mieliśmy nocleg. Każdy zajął swój pokój, rozpakował bagaże i położył się spać. Następnego dnia zjedliśmy śniadanie i wyjechaliśmy w góry z panią przewodnik. Były to wysokie góry blisko granicy z Ukrainą. Gdy dotarliśmy na szczyt, czekała tam na nas „Chatka Puchatka”, która z dołu wydawała się bardzo mała. Kto chciał mógł sobie kupić tam jakąś pamiątkę, albo coś do zjedzenia. Po jakimś czasie schodziliśmy inną trasą na dół, była ona bardziej wąska, stroma i niebezpieczna. Pod koniec trasy zastał nas deszcz, więc musieliśmy założyć płaszcze przeciw deszczowe. Wszyscy przemokli i pobrudzili się w błocie. Następnie pojechaliśmy do pięknej, starodawnej cerkwi. Były tam drogocenne obrazy zwane ikonami, naprawdę robią niesamowite wrażenie. Po obejrzeniu tej pięknej cerkwi zatrzymaliśmy się przy teleskopie, przez który zobaczyłam migające gwiazdy, a także różne zjawiska naukowe. Później pojechaliśmy na obiad do Polańczyka, a po obiedzie lepiliśmy garnki z gliny. Następnie wróciliśmy do pensjonatu i położyliśmy się spać. Trzeciego dnia z samego rana wyruszyliśmy pieszo, aby spotkać się z panią przewodnik. Przewodniczka rozdzieliła nas na dwie grupy. Najpierw szukaliśmy pierwszego skarbu, potem drugiego, a tym skarbem była ukryta kartka z fragmentem wiersza, bo tym sposobem mieliśmy ułożyć cały wiersz. Szliśmy po błocie, po mostach, a także przeprawialiśmy się przez potok.Pod koniec spotkaliśmy się z panią przewodnik, a ona opowiadała nam o różne ciekawostki dotyczące miejsca, w którym była meta naszej zabawy. W drodze powrotnej pani przewodnik pokazała nam fragment domu z okresu sprzed I wojny światowej. Zaczęło padać, więc musieliśmy wracać do pensjonatu, aby się przebrać w suche rzeczy. Potem pojechaliśmy na obiad do karczmy obok skansenu. Po obiedzie pan przewodnik opowiadał nam o starodawnych zakątkach i legendach związanych z tamtejszym terenem. Pod koniec zwiedzania kto chciał mógł wstąpić do sklepu, aby zakupić pamiątki, a ok. godz. 16.00 wszyscy wróciliśmy do autokaru i ruszyliśmy w drogę powrotna do domu. Podróż minęła bardzo szybko i przyjemnie. Gdy autokar podjechał pod szkołę rodzice czekali już na swoje dzieci. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi, że dotarliśmy cali i zdrowi. W domu rozdałam pamiątki, które kupiłam w Bieszczadach, moi rodzice i bracia bardzo się z nich ucieszyli. Wycieczka w Bieszczady była miła i przyjemna. Zwiedziłam ciekawe i malownicze okolice, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, przeżyłam zabawne chwile, które na pewno będę zawsze miło wspominać.
Aleksandra Pakaszewska
W tym roku Pani wychowawczyni zorganizowała nam wycieczkę klasową w Bieszczady. Każdy z niecierpliwością czekał na wyjazd. Wreszcie nadszedł ten dzień. Pogoda była zmienna, ale słońce często wychodziło zza chmur. Jazda autokarem była bardzo długa i męcząca, w końcu dotarliśmy na miejsce. Najpierw spotkaliśmy się w Myczkowcach z Panią przewodnik, która oprowadziła nas po starym kamieniołomie, skąd wydobywano kamień na budowę Zapory Solińskiej. Następnie przemieściliśmy się nad Solinę, gdzie podziwialiśmy wspaniałe krajobrazy i monstrualną Zaporę. Widzieliśmy tam wiele gatunków ryb, ciekawe formy skalne, a na deptaku można było kupić ciekawe pamiątki. Największą atrakcją dnia był rejs statkiem po Zalewie Solińskim. Po zakończeniu rejsu udaliśmy się na posiłek, a potem Pani zorganizowała nam ściankę wspinaczkową, na której wszyscy świetnie się bawili i mogli się sprawdzić. Wieczorem dotarliśmy do noclegowni „ Zagroda Lipowiec” byliśmy zmęczeni, więc szybko zasnęliśmy.
Następnego dnia wcześnie wstaliśmy gdyż program był bardzo napięty, odwiedziliśmy Połoninę Wetlińską , na szczycie której była noclegownia zwana „Chatka Puchatka”. Następnie odwiedziliśmy Cerkiew w Łopience, która zachowała się po II wojnie światoweji została odnowiona. Po zwiedzaniu udaliśmy się do Polańczyka gdzie po zjedzeniu smacznej obiadokolacji próbowaliśmy sił przy lepieniu garnków, każdy coś ulepił i zabrał swój garnek lub miseczkę do domu. Późnym wieczorem wróciliśmy do pensjonatu, aby odpocząć i zregenerować siły na następny dzień. Trzeciego dnia od rana panowała wesoła atmosfera ponieważ szykowaliśmy się na „Bieszczady –chalange”. Na miejscu podzieliliśmy się na dwie grupy – dziewczyny i chłopcy, dostaliśmy krótkofalówki i mapki. Każda grupa poszła szukać skarbu. Warunki poszukiwań były bardzo trudne, ponieważ najpierw przygrzewało słońce, a potem zaskoczył nas deszcz. Musieliśmy pokonać potok, było bardzo zabawnie ponieważ zdejmowaliśmy buty i skarpety. Udało nam się zdobyć pierwszy skarb, spotkaliśmy drugą grupę i znaleźliśmy drugi skarb. Wszyscy byli ubłoceni, mokrzy, ale szczęśliwi. Po tej „szkole przetrwania” wróciliśmy do noclegowni przebrać się i wyruszyliśmy do Sanoka gdzie obejrzeliśmy Skansen i poznaliśmy warunki w jakich żyli ludzie w dawnych czasach, zwiedziliśmy kolejną cerkiew i starą szkołę. Późnym wieczorem zmęczeni, ale szczęśliwi wróciliśmy do domu.
Kwiatkowski Paweł
Kilka dni temu cała nasza klasa wyjechała na Zieloną Szkołę w Bieszczady. W pierwszym dniu naszego pobytu zwiedziliśmy Kamieniołom, następnie popłynęliśmy w rejs statkiem po Jeziorze Solińskim. Po wycieczce pojechaliśmy do restauracji „Polańczyk’’ gdzie zjedliśmy smaczny posiłek. Na koniec dnia poszliśmy jeszcze na ściankę wspinaczkową i wróciliśmy na nocleg do pensjonatu. W drugim dniu weszliśmy na Połoninę Wetlińską. Stamtąd podziwialiśmy panoramę Bieszczad. W tym dniu czekała nas jeszcze jedna atrakcja jaką było lepienie garnków z gliny.
Według mnie najciekawszy był Ostatni dzień naszego pobytu w Bieszczadach. Podzieliliśmy się na dwie grupy i szukaliśmy skarbów. Spotkaliśmy też rzadkiego węża – Eskulapa. Podczas pieszej wycieczki zastała nas ulewa. Mimo, że wszyscy zmokli to nikt nie narzekał i świetnie się bawiliśmy. Na koniec pojechaliśmy do Skansenu w Sanoku gdzie widzieliśmy stare zabudowania. Udało nam się też spotkać ciekawego płaza – Salamandrę Plamistą. Na sam koniec zakupiliśmy pamiątki i wyruszaliśmy w drogę powrotną do Rytwian.Po powrocie do domu opowiedziałam wszystko moim rodzicom. Tegoroczny wyjazd na Zielona Szkołę na długo pozostanie w mojej pamięci.
Anna Jastrząb
Kilka dni temu pojechałem z całą moją klasą na trzydniową wycieczkę w Bieszczady nad jezioro Solińskie. Na wycieczkę pojechaliśmy autokarem. Na miejsce dotarliśmy około południa. Na miejscu spotkaliśmy się z panią przewodnik. Najpierw poszliśmy oglądać kamieniołom w miejscowości Bóbrki, skąd podziwialiśmy zaporę na jeziorze Solińskim, na którą potem poszliśmy. Pani przewodnik opowiadała nam o tym jak powstała zapora i że jest to największa zapora w Polsce. Kiedy pływaliśmy statkiem po jeziorze, nagle rozpętała się burza. Po rejsie statkiem poszliśmy na obiad. Po obiedzie wybraliśmy sie na ściankę wspinaczkową. Nie wszyscy odważyli się wspiąć, ponieważ ścianka była bardzo wysoka. Po całym dniu wróciliśmy na nocleg do pensjonatu. Mieliśmy pokój na samej górze wraz z moimi trzema kolegami: Miłoszem, Krystianem i Kubą.
Drugiego dnia wybraliśmy się w góry na wędrówkę. Wspieliśmy się na Połoninę Wetlińską, zatrzymaliśmy się przy schronisku ,,Chatka Puchatka”. Z góry były bardzo piękne widoki. Pani przewodnik powiedziała nam, że jesteśmy na pograniczu z dwoma krajami Słowacją i Ukrainą. Później zwiedzaliśmy cerkiew w Łopience. Gdy wyszliśmy z cerkwi udaliśmy się na obiad. Po obiedzie lepiliśmy naczynia z gliny. To było bardzo fajne. Ulepiłem sobie miseczkę, którą zabrałem do domu na pamiątkę. I tak zakończył się drugi dzień wycieczki.
Trzeciego dnia po śniadaniu wybraliśmy się na tak zwany ,,Bieszczady Challenge”. Na początku zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Nasza grupa nazywała się ,,Pasieki”, dostaliśmy mapy i musieliśmy szukać fragmentów wiersza i pokonywać wiele przeszkód np: przejść rzeczkę na bosaka. Bardzo się pobrudziliśmy, ale była super zabawa!!! Później mieliśmy zrobić sobie ognisko, ale zaczął padać deszcz. Następnie przebraliśmy się w czyste ubrania i pojechaliśmy do Sanoka gdzie zwiedzaliśmy skansen. Na tym zakończyliśmy naszą wycieczkę. Wycieczka bardzo mi się podobała. Zwiedziłem wiele ciekawych miejsc i było bardzo dużo atrakcji. A przy tym była super zabawa. Chętnie bym tam pojechał jeszcze raz.
Konrad Raj
Razem z całą klasą wybraliśmy się na zieloną szkolę w Bieszczady. Zanim dojechaliśmy w góry minęło pięć godzin. Po drodze do pensjonatu,, Zagroda Lipowiec, zabraliśmy paniom przewodnik.(Zajęliśmy miejsca w pensjonacie i wyruszyliśmy zwiedzić).Najpierw pojechaliśmy do kamieniołomu później nad Solinę, gdzie na drugim brzegu zapory czekał statek wycieczkowy. Kiedy skończył się rejs statkiem wróciliśmy na obiad(a później do swoich pokoi wszyscy się rozpakowali).Pod wieczór poszliśmy na ściankę wspinaczkową byliśmy tak zmęczeni gdy wróciliśmy wykąpaliśmy się i poszliśmy spać. Następnego dnia wyszliśmy w góry, wspinaliśmy się po nich i lepiliśmy garnki z gliny. W trzeci dzień pobytu bawiliśmy się w podchody na Bieszczady -challange oraz zwiedzaliśmy skansen w Sanoku. Po południu spakowaliśmy swoje rzeczy i wracaliśmy do domu. Było bardzo fajnie i ładnie na zielonej szkole, ale zbyt krótko. Staliśmy się bardziej samodzielni i doroślejsi.
Jakub Goźdź
Comments are closed.