Oddział 9-godzinny-3-4-latki

Witajcie Kochani:)

Nasz dzisiejszy temat: Kolorowa łąka.

Nasze zajęcia rozpoczynamy od wypowiadania słów: ,,Dzień dobry” w różnym tempie: raz szybko, raz wolno.

A teraz proponuję ćwiczenia ruchowe z Pipi Pończoszanką:)

Link do strony: https://www.youtube.com/watch?v=m2WsGrvCx_w&t=43s.

Do dzieła!

Posłuchajcie opowiadania Ewy Stadtmuller ,,Smok łąkowy wielogłowy”.

O czym Wam poczytać?-  zapytała mama, rozsiadając się wygodnie w fotelu ustawionym między łóżkami dzieci.

O Kubusiu Puchatku – zdecydowała natychmiast Ada. – Jak zaprosił Prosiaczka na piknik…

-Piknik! – wykrzyknął Olek. – Zupełnie zapomniałem! Jutro jedziemy na piknik i pani prosiła, żeby każdy miał w plecaczku coś dobrego, czym mógłby poczęstować innych.

-Masz szczęście, że wczoraj upiekłam ciasteczka – uspokoiła go mama – zapakujemy je do plastikowego pudełka, dorzucimy torebkę suszonych owoców i będziesz miał się czym dzielić. A dokąd się wybieracie?

– Na łąkę. Pani powiedziała, że pojedziemy autobusem do ostatniego przystanku i kawałek przejdziemy piechotą.

– I bardzo dobrze – ucieszyła się mama. – Trochę ruchu Wam się przyda.

Jazdą autobusem najbardziej zachwycony był Oskar, którego rodzice codziennie przywozili do przedszkola samochodem. Przez całą drogę gadał, śpiewał, wygłupiał się z kolegami i podjadał smakołyki, które mama spakowała mu do plecaczka.

Dalej pójdziemy na piechotę – oświadczyła pani, gdy wysiedli na ostatnim przystanku.

Abyśmy się nie nudzili, proponuję marsz w rytmie naszych przedszkolnych przebojów. Trzy, cztery – zaczynamy. Gdzie strumyk płynie z wolna, rozsiewa zioła maj….

Olek nawet nie przypuszczał, jak bardzo takie wspólne śpiewanie pomaga wędrować. Nawet się nie obejrzeli, a już byli na miejscu.

Jak tu ślicznie – westchnęła Zuzia.

Faktycznie, rozgrzana słońcem łąka pachniała cudnie, słoneczko przyświecało, pszczoły bzyczały… Pani rozłożyła na trawie koc, a na nim obrus w kratkę i papierowe talerze.

Proponuję, abyśmy wyjęli z plecaczków wszystkie smakołyki, a potem częstowali się tym, na co kto ma ochotę.

Z początku niektórzy ociągali się trochę, ale kiedy Zuzia poukładała na talerzach drożdżówki z makiem, Bartek orzechowe chrupki, a Zuzia pachnące jabłuszka, wszyscy po kolei opróżnili plecaczki.

Ciekawe, że na świeżym powietrzu wszystko smakuje lepiej – pomyślał Olek, pałaszując        z apetytem zwykłe słone paluszki przyniesione przez Madzię.

A teraz możecie się pobawić – oznajmiła pani, gdy na trawie nie pozostał już żaden ślad po tygryskowej uczcie.

Kasia z Oliwką natychmiast pobiegły zbierać kwiatki, z których postanowiły upleść sobie wianki. Ania, Malwina i Dominika bawiły się w zgadywanki. Konrad z Bartkiem napompowali piłkę plażową i zaczęli grać, a Olek, Adaś i Kuba położyli się na kocu i obserwowali wędrujące po niebie obłoki.

Patrzcie, ten duży wygląda jak motyl – skojarzyło się Adasiowi.

A ten mniejszy jak zając – zauważył Kuba. – O, jak mu się wydłużyły uszy… Trzeci obłoczek nie przypominał kształtem żadnego zwierzaka.

Ani to żaba, ani ślimak – mruczał pod nosem Olek. – Już wiem! – wykrzyknął nagle.

To jest SMOK, KTÓREGO NIE WIDAĆ, bardzo groźny i podstępny. Skrada się po cichutku, a jego obecność zdradzają lekko poruszające się trawy.

Ledwo wypowiedział te słowa, łąka zafalowała gwałtownie.

Ratunku! – wrzasnął Adaś, zrywając się na równe nogi, a Kuba na wszelki wypadek schował się za Olka.

Spokojnie, to tylko wiatr… – próbowała uspokoić chłopców pani.

Na… na pewno? – wyjąkał ciężko wystraszony Adaś.

Oczywiście! – usłyszał.

A ja wcale nie byłbym tego taki pewny – szepnął do Kuby Olek, nie spuszczając oczu rozkołysanych traw.

Rozmowa kierowana na postawie opowiadania :

  • Co można robić podczas pobytu na łące?
  • Jakie zwierzęta można spotkać na łące?

Na zakończenie proponuję Wam wykonanie pracy plastycznej, polegającej na wyklejeniu plasteliną biedronki, którą możecie wydrukować ze strony internetowej – link  https://www.kolorowankionline.net/mala-biedronka-2.

Pozdrawiam Jowita Irek-Mazur:)

Przejdź do treści