Witajcie Kochani:)
Nasz dzisiejszy temat: Kolorowa łąka.
Nasze zajęcia rozpoczynamy od wypowiadania słów: ,,Dzień dobry” w różnym tempie: raz szybko, raz wolno.
A teraz proponuję ćwiczenia ruchowe z Pipi Pończoszanką:)
Link do strony: https://www.youtube.com/watch?v=m2WsGrvCx_w&t=43s.
Do dzieła!
Posłuchajcie opowiadania Ewy Stadtmuller ,,Smok łąkowy wielogłowy”.
–O czym Wam poczytać?- zapytała mama, rozsiadając się wygodnie w fotelu ustawionym między łóżkami dzieci.
– O Kubusiu Puchatku – zdecydowała natychmiast Ada. – Jak zaprosił Prosiaczka na piknik…
-Piknik! – wykrzyknął Olek. – Zupełnie zapomniałem! Jutro jedziemy na piknik i pani prosiła, żeby każdy miał w plecaczku coś dobrego, czym mógłby poczęstować innych.
-Masz szczęście, że wczoraj upiekłam ciasteczka – uspokoiła go mama – zapakujemy je do plastikowego pudełka, dorzucimy torebkę suszonych owoców i będziesz miał się czym dzielić. A dokąd się wybieracie?
– Na łąkę. Pani powiedziała, że pojedziemy autobusem do ostatniego przystanku i kawałek przejdziemy piechotą.
– I bardzo dobrze – ucieszyła się mama. – Trochę ruchu Wam się przyda.
Jazdą autobusem najbardziej zachwycony był Oskar, którego rodzice codziennie przywozili do przedszkola samochodem. Przez całą drogę gadał, śpiewał, wygłupiał się z kolegami i podjadał smakołyki, które mama spakowała mu do plecaczka.
– Dalej pójdziemy na piechotę – oświadczyła pani, gdy wysiedli na ostatnim przystanku.
– Abyśmy się nie nudzili, proponuję marsz w rytmie naszych przedszkolnych przebojów. Trzy, cztery – zaczynamy. Gdzie strumyk płynie z wolna, rozsiewa zioła maj….
Olek nawet nie przypuszczał, jak bardzo takie wspólne śpiewanie pomaga wędrować. Nawet się nie obejrzeli, a już byli na miejscu.
– Jak tu ślicznie – westchnęła Zuzia.
Faktycznie, rozgrzana słońcem łąka pachniała cudnie, słoneczko przyświecało, pszczoły bzyczały… Pani rozłożyła na trawie koc, a na nim obrus w kratkę i papierowe talerze.
– Proponuję, abyśmy wyjęli z plecaczków wszystkie smakołyki, a potem częstowali się tym, na co kto ma ochotę.
Z początku niektórzy ociągali się trochę, ale kiedy Zuzia poukładała na talerzach drożdżówki z makiem, Bartek orzechowe chrupki, a Zuzia pachnące jabłuszka, wszyscy po kolei opróżnili plecaczki.
– Ciekawe, że na świeżym powietrzu wszystko smakuje lepiej – pomyślał Olek, pałaszując z apetytem zwykłe słone paluszki przyniesione przez Madzię.
– A teraz możecie się pobawić – oznajmiła pani, gdy na trawie nie pozostał już żaden ślad po tygryskowej uczcie.
Kasia z Oliwką natychmiast pobiegły zbierać kwiatki, z których postanowiły upleść sobie wianki. Ania, Malwina i Dominika bawiły się w zgadywanki. Konrad z Bartkiem napompowali piłkę plażową i zaczęli grać, a Olek, Adaś i Kuba położyli się na kocu i obserwowali wędrujące po niebie obłoki.
– Patrzcie, ten duży wygląda jak motyl – skojarzyło się Adasiowi.
– A ten mniejszy jak zając – zauważył Kuba. – O, jak mu się wydłużyły uszy… Trzeci obłoczek nie przypominał kształtem żadnego zwierzaka.
– Ani to żaba, ani ślimak – mruczał pod nosem Olek. – Już wiem! – wykrzyknął nagle.
– To jest SMOK, KTÓREGO NIE WIDAĆ, bardzo groźny i podstępny. Skrada się po cichutku, a jego obecność zdradzają lekko poruszające się trawy.
Ledwo wypowiedział te słowa, łąka zafalowała gwałtownie.
– Ratunku! – wrzasnął Adaś, zrywając się na równe nogi, a Kuba na wszelki wypadek schował się za Olka.
– Spokojnie, to tylko wiatr… – próbowała uspokoić chłopców pani.
– Na… na pewno? – wyjąkał ciężko wystraszony Adaś.
– Oczywiście! – usłyszał.
– A ja wcale nie byłbym tego taki pewny – szepnął do Kuby Olek, nie spuszczając oczu rozkołysanych traw.
Rozmowa kierowana na postawie opowiadania :
- Co można robić podczas pobytu na łące?
- Jakie zwierzęta można spotkać na łące?
Na zakończenie proponuję Wam wykonanie pracy plastycznej, polegającej na wyklejeniu plasteliną biedronki, którą możecie wydrukować ze strony internetowej – link https://www.kolorowankionline.net/mala-biedronka-2.
Pozdrawiam Jowita Irek-Mazur:)
Comments are closed.